Doktor miodopłynny, „ostatni z Ojców, lecz pierwszym z pewnością równy” wyróżniał się takimi walorami umysłu i ducha, które Bóg ubogacił jeszcze darami niebieskimi, że przez swoją świętość, mądrość i wyjątkową roztropność rady w prowadzeniu spraw zdawał się wprost jakby panować nad zmiennymi i bardzo często burzliwymi kolejami swojej epoki. Dlatego wysławiali go nie tylko papieże i pisarze Kościoła katolickiego, ale często także i heretycy. Stąd teżpoprzednik Nasz, śp. Aleksander III, gdy ku wielkiej wszystkich radości zaliczał go w poczet Świętych, oddając mu cześć napisał: „Przywiedliśmy na pamięć Naszą święte i czcigodne życie tego błogosławionego męża: jak wsparty przywilejem szczególnej łaski, nie tylko sam w sobie rozbłysnął świętością i pobożnością, lecz także cały Kościół Boży opromienił światłem wiary i nauki. Owoc zaś, jaki słowem i przykładem w domu Pańskim wydał, znany jest dobrze w każdym niemal zakątku świętej christianitas; bo nawet do obcych barbarzyńskich ludów przekazał urządzenia świętej religii… a nieskończoną liczbę grzeszników… przywołał na powrót do prawego życia duchowego” . „Był to bowiem – jak pisze kard. Baroniusz – mąż prawdziwie apostolski, więcej, prawdziwy przysłany przez Boga Apostoł, potężny w czynie i w słowie, wszędzie i we wszystkim oświecający swój apostolat blaskiem znaków, jakie za nim szły, tak że w niczym niemal nie ustępował wielkim Apostołom… [i dlatego] godzi się go nazywać… zarówno ozdobą, jak i podporą całego Kościoła katolickiego” .
Nauka św. Bernarda z Clairvaux
Całą niemal swoją naukę zaczerpnął św. Bernard z Pisma świętego i z dzieł Ojców – które czytał po całych dniach i nocach, w zachwycie je rozważając – nie zaś z wyszukanych rozumowań dialektyków i filozofów, które, jak nieraz można było sądzić, uważał za mniej istotne. Trzeba jednak podkreślić, że nie odrzucał on filozofii ludzkiej, jeśli była ona filozofią godną tego miana – prowadzącą do Boga, do prawego życia i do chrześcijańskiej mądrości; odrzucał raczej taką, która uprawiając bezpłodne pustosłowie i oparte na oszukańczych utarczkach słownych sztuczki, w swoim zadufaniu rości sobie prawo do wkraczania w sprawy Boże i do przenikania wszelkich Bożych tajemnic: tak że wręcz – co i w jego czasach często się zdarzało – narusza nieskazitelność wiary i w godny pożałowania sposób stacza się w herezję. „Widzisz… – pisze – jak [św. Paweł], owoc i pożytek wiedzy umieszcza w sposobie jej uprawiania (in modo sciendi constituit)? Cóż zatem określa on jako modus sciendi. Co? Nic innego jak tylko to, byś wiedział: w jakim porządku, z jakiej pobudki, w jakim celu masz cokolwiek wiedzieć? W jakim porządku – by pierwszeństwo miało to, co bardziej służy zbawieniu; z jakiej pobudki -by z większym zapałem oddawać się temu, co silniej pobudza do miłości; w jakim celu – by [szukać wiedzy] nie dla jałowej sławy, ciekawości czy czegoś podobnego, a jedynie dla zbudowania siebie lub bliźniego. Są bowiem tacy, którzy chcą wiedzieć po to tylko, żeby wiedzieć – to wstrętna ciekawość. Są też tacy, którzy chcą wiedzieć po to, żeby o nich wiedziano – to wstrętna próżność… Są dalej i tacy, którzy chcą wiedzieć po to, żeby swoją wiedzę sprzedawać: na przykład za pieniądze czy zaszczyty – to wstrętne handlarstwo. Ale są i tacy, którzy chcą wiedzieć po to, by budować innych – to miłość. I wreszcie tacy, którzy chcą wiedzieć, by siebie budować- to roztropność”.
Pius XII Doctor mellifluus, (fragmenty encykliki o św. Bernardzie z Clairvaux)