„Żaden, co przykładając rękę swą do pługa, wstecz się ogląda, nie nadaje się do Królestwa Bożego” /Łk 9, 62/.
„WZYWAMY POKORNIE TWOJEJ POMOCY I MIŁOSIERDZIA W WALCE O DOCHOWANIE WIERNOŚCI BOGU, KRZYŻOWI, EWANGELII, KOŚCIOŁOWI ŚWIĘTEMU I JEGO PASTERZOM, OJCZYŹNIE NASZEJ ŚWIĘTEJ; CHRZEŚCIJAŃSKIEJ PRZEDNIEJ STRAŻY…”
Tak brzmi naczelne przyrzeczenie Jasnogórskich Ślubów Narodu. Naczelne nie tylko dlatego, że umieszczone na czele wszystkich, które po nim następują, ale przede wszystkim dlatego, że je właściwie streszcza, wszystkie w sobie mieści. Jest zarazem najbardziej podstawowe i najbardziej rozległe.
Kim jest Ta Przedziwna Istota, której pomocy wzywamy w dochowaniu wierności naszym Jasnogórskim Przyrzeczeniom? Wybraliśmy Ją na nowo Królową i Panią naszego życia i naszej drogi do Boga. /…/
W owych latach poprzedzających Zwiastowanie wiara i miłość Maryi, tak samo jak u nas, obejmowały Rzeczywistość zakrytą przed ludzkimi oczami. To jest właśnie takie cudowne w Jej życiu, że mimo iż tak jedyne w swoim przeznaczeniu, było one znaczone kolejnością tych samych odcinków drogi, przez które musi przejść życie każdego z nas. Przecież każdemu przeznacza Pan Bóg jakieś osobiste Zwiastowanie, dostosowane do rodzaju powołania, jakie do niego skieruje. To jest ta chwila, która zadecyduje jakim szlakiem ma się potoczyć nasza droga do Boga. Ale tylko w naszych ludzkich oczach ta chwila jest najważniejszą. W istocie o wiele ważniejsza jest tachwila, kiedy dusza zawierzy Bogu i stanie w ogniu miłości. Dopiero wtedy dusza jest zdolna przyjąć swoje Zwiastowanie. Dopiero wtedy potrafi je usłyszeć, rozpoznać, zrozumieć.
Rozpłomienione miłością Serce Młodziutkiej Maryi, nie mogło więc spocząć, kiedy już objęło ogniem miłości całą treść Bożych przykazań. Musiało wyrywać się dalej, by objąć więcej jeszcze. Do aktu wiary, wyrażonego w ofiarowaniu się Bogu, dołączyła najwyższe ofiarowanie się z miłości: ślub dziewictwa.
Przez to zupełne, dobrowolne oddanie się w ślubie dziewictwa Bóg zdobył, otrzymał jakby ostatnią gwarancję, że mieszkanie, które zgotował Synowi Swemu, będzie g o d n e.
Godne – to znaczy tak wewnętrznie czyste, tak dziewiczo delikatne, tak macierzyńsko subtelne, by Serce gorzało miłością, gdy Ciało służyć będzie krwią.
„Duch Święty zstąpi na Ciebie… oto porodzisz Syna” – usłyszała Maryja w Zwiastowaniu.
Słowo „niech mi się stanie” – to były wielkie zaślubiny i nowy, dalszy wprost niepojęty wzrost miłości. Sama Miłość – Duch Święty napełnił Maryję. Odtąd Maryja – Oblubienica – działa przez Tę Najwyższą Miłość.
Staje się w Obliczu Boga osobą pierwszoplanową, tuż obok Słowa Wcielonego. Maryja całym swym bytem dotyka Bóstwa przez ciało swoje, którego rodzące działanie dotyka Osoby Bożej, przez swoją duszę, która zwraca się ku Bogu w całkowitej z Nim harmonii.
Następuje przedziwne spotkanie Boga z człowiekiem, więź najściślejsza. Maryja użycza Bogu-Człowiekowi wszystkich Swoich właściwości biologicznych, ma odbić na Jego Obliczu Swoje podobieństwo. Chrystus patrzeć będzie na świat oczyma Maryi. Owoc Żywota Maryi, poczęty z Ducha Świętego, ogarnia całą istotę Swej Matki. Maryja rozpoczyna wielką służbę miłości, która wiernością swoją sięgnie aż do stóp Krzyża, aż do kamieni grobowych. Zwycięży je i trwać będzie aż do skończenia świata, dokąd nie ogarnie wszystkich członków Ciała Chrystusa – Głowy, którą bez boleści porodziła. Trzeba mocno podkreślić, że Bóg nigdy nie myślał o Matce dla Syna, która nie byłaby zarazem naszą Matką. Tak przyzwyczailiśmy się do Matki Bożej na ołtarzu. A przecież żyli ludzie, między którymi mieszkała tyle lat – i może nic nadzwyczajnego o Niej nie wiedzieli. Mogli Ją podziwiać, podglądać, naśladować. Mogli do Niej przyjść, pogadać, użalić się, poradzić. Ale czy Ją znali, czy o Niej wiedzieli tyle, ile o sobie wiedzą sąsiedzi? A czy przynajmniej zdawali sobie sprawę z tego, co ich tak nieoparcie pociąga w tej Niewieście wychowującej swego Jedynego Syna – Syna cieśli, jak mniemali, patrząc na ich skromne gospodarstwo? /…/
Przez swoją obecność w niebie Maryja pociąga nas a sobą, domaga się Swych dzieci, sprawuje w Niebie macierzyńskie władztwo, a na ziemi buduje Królestwo Maryjne. Stale jesteśmy ogarnięci łonem Jej opieki, zarówno święci, jak grzeszni, gdyż w nas wszystkich Maryja widzi Chrystusa. Amen.
Zobacz: Panna Wierna. Rozważania o Matce Bożej, Jasna Góra 1957.